czwartek, 28 lutego 2013

Rozdział V "Rozmowa"



Miasto sterroryzowane


Mieszkańcy miasta żyją w strachu przed nowym zwyrodnialcem. Policja zaprzecza, aby był to psychopatyczny morderca. Fachowcom z wydziału zabójstw nie mieści się w głowach, że wszystkich morderstw mógł dokonać jeden człowiek. Przypomnijmy, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy zginęło bądź zaginęło w podobnych okolicznościach 26 osób. Jeśli morderca jest jeden, nie może się z nim równać żaden seryjny morderca w całej historii Polski. W ciągu tych miesięcy zaginęli sami dobrze zbudowani, wysocy mężczyźni w wieku od 16 do 26 lat. Ostatnio zginął 23 letni student medycyny, Dawid Szkarłat. Nie ma wyraźnego motywu. Morderca zabija dla samego zabijania. Zbrodnie te łączą podobne okoliczności-tak wyjątkowe, że łatwo wyróżnić morderstwa nie należące do serii. Wszystkie zwłoki ofiar porzucono niedbale, nie starając się w żaden sposób ich ukryć. Wspólną cechą jest też szczególne okrucieństwo. Ofiarom z nieludzką siłą łamano i miażdżono kości-najprawdopodobniej jeszcze przed śmiercią. Wszystkie ofiary zostały pozbawione krwi. Morderstwa zostały popełnione po zapadnięciu zmroku…


Olga z wściekłością rzuciła gazetą o stół nie czytając artykułu do końca. Od samego początku łowcy próbują wyśledzić i zabić wampirzycę, niestety bezskutecznie. Jeden, jedyny raz udało się im zastawić na nią pułapkę. Zagonili ją w ślepą uliczkę, ale wampirzyca jakby rozpłynęła się w powietrzu. Nieoczekiwanie Olga poczuła chłód, a potem czyjś wzrok nad swoim ramieniem. Odwróciła gwałtownie głowę i dostrzegła Pawła.

– Co czytasz? – zapytał, jak zwykle uśmiechnięty.
– Gazetę – odwarknęła dziewczyna i zasłoniła ją własnym ciałem, odwracając się przodem do mężczyzny.
– Słucham cię – powiedziała rozeźlona splatając ręce na piersi. Wtem zaskoczona poczuła usta chłopaka na swoich własnych. Pożądanie wzięło górę nad zdumieniem i łowczyni wpiła się w wargi mężczyzny. Chłopak objął dziewczynę i przycisnął ją do ściany. Ich szybkie oddechy zmieszały się ze sobą. Paweł zaczął całować ją po szyi. Właśnie w tym momencie rozległo się pukanie do drzwi. Olga odsunęła partnera z przestrachem.
– Proszę wejść – rzekła dziewczyna lekko jeszcze dysząc. Do pokoju wszedł Damian. a drzwi zamknęły się za nim z cichym kliknięciem.
– Witam – powiedział mężczyzna. – Przepraszam bardzo – rzekł, widząc dyszących chłopaka i dziewczynę, po czym uśmiechnął się rozbawiony. Posłał w stronę zaskoczonego chłopaka ukradkowe spojrzenie. Jednak było w nim wyzwanie. Paweł gwałtownie podniósł się z łóżka, na które przed chwilą opadł. Damian nie przejął się jego zachowaniem.
– Siad – powiedział krótko. Mimo to, Paweł zrobił kilka kroków w stronę demona. Jednakże Olga zaskakując go, podeszła do niego i popchnęła go na łóżko. Dziewczyna usiadła mu na kolanach, posłała w jego stronę seksowny uśmiech, po czym pocałowała go gorąco w usta. Łowczyni po kilkunastu sekundach odsunęła twarz, przyłożyła wskazujący palec do swoich warg i spojrzała wymownie w kierunku demona.
– Mam do Ciebie tylko jedno pytanie – rzekł rudowłosy, próbując ukryć swoje rozbawienie. – Kiedy będzie gotowa moja…narzeczona? – zapytał ściszając głos na ostatnim słowie, po czym roześmiał się.
– Już niedługo mój Panie – odparła łowczyni. – Wampir jest już gotowy, ale musimy jeszcze zaczekać na ujawnienie się mocy dziewczyny – kobieta uśmiechnęła się szeroko. Damian klasnął w dłonie usatysfakcjonowany.
– Doskonale – rzekł wesoło. Podszedł bliżej dziewczyny i ignorując protesty Pawła pocałował ją namiętnie. Włożył jej język do ust i jęknął. Po minucie oderwał się od jej ust i skinął głową. Łowczyni pocałowała Pawła w czoło.

***

Brygida szła szkolnym korytarzem, a po jej głowie kołatały się myśli. Zamyślona przypadkiem na kogoś wpadła.

– Przepraszam – wyszeptała i automatycznie dotknęła dłoni postaci. Rudowłosa zdusiła w sobie okrzyk zdumienia, gdy przez jej głowę przeszły obce obrazy, myśli, wspomnienia oraz uczucia. – Przepraszam Iza – rzekła, podniosła głowę i napotkała zdumione spojrzenie niebiesko-szarych oczu. Zanim osoba zdążyła cokolwiek wykrztusić, Brygida wyminęła ją szybko i pobiegła przez korytarz w stronę parkingu. Kiedy znalazła się na zewnątrz od razu pobiegła w stronę swojego samochodu. Paweł już na nią czekał przy srebrnej skodzie. Podeszła do niego szybko i wsunęła swoje palce w jego dłoń.

– Cześć – powiedziała, a on zdążył tylko się uśmiechnąć, gdy dziewczyna zalała go potokiem słów.
– Najpierw miałam dziwny poranek. Weszłam do klasy i zalało mnie jakby tsunami uczuć. Czułam się jednocześnie znudzona, roztargniona, skupiona, wesoła, smutna i pobudzona. Natomiast kiedy skupiłam się tylko na sobie czułam jedynie skoncentrowanie na moim ojcu. A dosłownie trzy minuty temu na korytarzu wydarzyło mi się coś bardzo dziwnego. Myślałam nad zachowaniem ojca i właśnie wtedy w kogoś uderzyłam. Dotknęłam jej/jego dłoni i ujrzałam w swojej głowie wszystkie informacje o tej osobie. Wiedziałam, że to Iza Kruk, ma trójkę rodzeństwa, że niedługo obchodzi urodziny i, że po lekcjach idzie na pogrzeb dziadka oraz wiele innych rzeczy, chociaż nigdy wcześniej z nią nie rozmawiałam – Brygida wciągnęła ze świstem powietrze.
– Brydzia. Kochanie – odparł na to Przemek po krótkiej chwili milczenia.  – Jesteś przemęczona. I jeszcze sprawa twojego taty, który podejrzewa nas o branie narkotyków. Ruda pamiętaj też, że gryzie cię sprawa twojej siostry. Patrząc na to z boku można wywnioskować, że Ci się to wszystko tylko wydawało– wyjaśnił delikatnie i spokojnie, po czym uśmiechnął się pokrzepiająco.  Dziewczyna uniosła jedną brew. Nie chcąc się kłócić westchnęła głęboko, a potem odwzajemniła uśmiech.
– Dziękuję. Jedźmy, więc do domu – rzekła wesoło, a z jej tonu zniknęło zmartwienie. Otworzyła drzwi i wsiadła do samochodu.

***

– NIE!!!!!! Nie ma mowy! Nie, nie i jeszcze raz nie. Nigdy w życiu, nie będę jej wyjaśniać czym ma się stać – krzyknęła Magda na wieść, że jej siostra będzie łowczynią.  – Ty! – wymierzyła wskazujący palec w stronę Olgi. – Dlaczego mi to robisz? – zapytała, a w jej oczach błysnęły łzy złości.  Mentorka jednak była spokojna. Mogłoby się wydawać, że nie przejęła się wybuchem podopiecznej i tylko błysk w jej oczach zdradzał zainteresowanie. W końcu odezwała się, a w jej głosie tak jak i wyrazie twarzy panował stoicki spokój.

– Dobrze wiesz, że to nie moja wina – mówiąc to zerknęła znacząco w górę. – To jego robota. Przede wszystkim to twoja siostra, a nie moja. I nie obchodzi mnie, czy ją lubisz czy może wręcz przeciwnie. Masz ją wtajemniczyć. To jest ROZKAZ – powiedziała to tonem nieznoszącym sprzeciwu, po czym wstała z łóżka i wyszła zostawiając po środku pokoju, kipiącą ze wściekłości Magdę. Nastolatka podbiegła do krzesła. Złapała je i roztrzaskała z hukiem o ścianę. Kiedy zobaczyła odłamki drewna i nogę od krzesła w swojej prawej dłoni, na jej twarzy wykwitł wyraz zdumienia. Zamknęła oczy, dwoma palcami złapała za nos, po czym odetchnęła i poczekała, aż jej ciało opuści napięcie. W końcu, już w pełni spokojna, podeszła do szafy, by móc się przebrać. Zrzuciła z siebie krótką sukienkę z lnu i rzuciła ją na łóżko. Na jej miejsce włożyła czarne rurki, fioletową bawełnianą koszulkę i dżinsową kurtkę. Na nogi natomiast włożyła różowe trampki za kostkę. Kilka chwil później biegła już w stronę domu ojca.

***

W oczach Brygidy błysnęło zdumienie, gdy otworzyła drzwi. Przed nią stała Magdalena. Dysząca, wściekła i bardzo niebezpieczna. Zbyt piękna, by mogła być prawdziwa.

– Mogę wejść? – zapytała czarnowłosa, a kącik jej ust uniósł się delikatnie. Brygida bez słowa odsunęła się od drzwi. Łowczyni delikatnie postawiła stopę na progu. Dopiero po kilku sekundach przeniosła cały ciężar ciała do środka. Rudowłosa zamknęła za nią drzwi. Dalej się nie odzywając wskazała siostrze schody. Magda ruszyła na górę, a Brydzia powoli poszła za nią. Wprowadziła siostrę do swojego pokoju. Był on niewielki, w kształcie prostokąta. Podłoga była wyłożona jasnymi panelami. Ściany pomalowane na zielono rozjaśniały p0mieszczenie. Ozdobę podłogi stanowił piękny, włochaty dywan. W pokoju znajdował się komputer na narożnym biurku. Mieściła się w nim również duża, jasnobrązowa komoda. W przeciwległą ścianę wbudowane było duże okno oraz drzwi balkonowe. Jedne z białych drzwi pokoju prowadziły do łazienki, a drugie do biblioteczki.

– Usiądź – rzekła w rudowłosa, gdy niezręczna cisza przeciągała się. Magda posłuchała siostry i usiadła na łóżku krzyżując nogi. – Chciałaś coś – zapytała niegrzecznie. Była zbyt zestresowana, by przejmować się dobrymi manierami. Jej siostra traktowała przecież wszystkich z góry. Ona też mogła.
– Tak. Chciałam ci coś opowiedzieć. Może ty też usiądziesz ? – zapytała łowczyni. Uśmiechnęła się szeroko, gdy rudowłosa założyła ręce na piersi, oparła się o ścianę i wyciągnęła hardo podbródek.
– Słucham? – zapytała nastolatka, a w jej głosie Magda wyczuła irytację. Westchnęła ciężko, mruknęła coś cicho pod nosem, a uśmiech zszedł jej z twarzy.
– Nie zauważyłaś niczego niezwykłego? W twoim życiu nie zaczęły się dziać dziwne rzeczy? Nie słyszysz głosów, nie rozmawiasz z duchami? Nie znasz przeszłości innych? – zapytała i spojrzała na siostrę. Twarz Brygidy nie wyrażała żadnych emocji. Łowczyni uśmiechnęła się, gdy oczy rudowłosej zdradziły jej przerażenie. – Pragniesz, by to się skończyło. By wszystko wróciło do normy. Choć tamto życie jest nudne, przewidywalne, nijakie. Jednak Ty pragniesz, by znów było jak dawniej. To zbyt wiele, zbyt trudne. Nie możesz tego pojąć. A ja pragnę Ci pomóc. Choć Cię nienawidzę – wyszeptała z przejęciem Magda. – Chcesz wiedzieć, kim jesteś? Jesteś Kazadorem. Istotą nocy, mroku i zła. Istotą ogarniętą ciemnością choć stworzoną przez Boga. Z połączenia anioła i wampira. Demona. Twoim przeznaczeniem jest zabijać wampiry. Oczyścić świat ze zła. Przynajmniej takiego – nastolatka zaśmiała się nieprzyjemnie. Teraz rudowłosa się obnażyła. Najpierw na jej twarzy pojawiło się przerażenie, a potem złość. Gniew.
– Wynoś się – wyszeptała – Wynocha – krzyknęła. Czarnowłosa pozostała w miejscu.
– Nie dziwi Cię to? Moje oczy, uroda, bóstwo? – Magda postawiła stopy na ziemi. Podeszła do siostry, złapała ją za ramiona i spojrzała w oczy. Brydzia spróbowała się wyrwać, ale na próżno.
– Też taka będziesz. Pomogę Ci. Staniesz się taka jak ja. Lepsza od wampirów. Nawet sobie nie wyobrażasz jak. Silniejsza, szybsza. Będziesz miała lepszy wzrok, węch, intuicję. Zrobię to. Nie powstrzymasz mnie.
– Nie wierzę Ci – powiedziała Brygida – A teraz mnie puść i wynocha! – wyrwała jedną rękę z uścisku. Nie minęła sekunda, gdy dostrzegła, że Magdalena znów trzyma ją za oba ramiona. Spojrzała siostrze w twarz, a z jej gardła wydobył się krzyk. Z ust dziewczyny wystawały kły, jak u wampira. Oczy błyszczały szkarłatem. Łowczyni szybko się przemieściła. Stanęła za rudowłosą i objęła ją. Jedną ręką odsłoniła jej szyję i przystawiła do niej swoje usta. Brygida wstrząsnął dreszcz, gdy poczuła dotyk zębów na tętnicy.
– Nie wyrywaj się. Zostaniesz czymś niesamowitym. Niemożliwym, lecz ukochanym przez Boga. Poznasz świat o jakim ci się nie śniło. Świat, do którego każdy chciałby wejść. Jednak do niego wchodzą tylko wybrani. Nie będzie bolało. No może trochę – wyszeptała czarnowłosa, a potem zanurzyła zęby w ciele siostry. Piła ciepłą krew przez  minutę, aż poczuła, że ciało w jej ramionach wiotczeje. Włożyła siostrę do łóżka i okryła ją kołdrą. Pocałowała ją w czoło, a potem wyszła tak cicho, jak szelest spadających liści.

***

Olga siedziała na brzegu wanny wpatrując się w dwie różowe kreski. Instynktownie położyła obie ręce na podbrzuszu. Zamknęła oczy, a w jej głowie przeleciały wspomnienia. Jego błogi wyraz twarzy, jego jęki i uczucie ciepła, gdy jego moc wypełniała ją od środka. I swój własny krzyk. Dziewczyna gwałtownie otworzyła oczy. W jej umyśle pojawił się dwa imiona: Damian i Paweł. ”To na pewno Damiana. A może Pawła?” zastanawiała się łowczyni. Czuła, jak powoli w jej ciele wzbiera fala paniki. Kobieta czuła się, jakby ktoś ciężki siedział na jej klatce piersiowej. Wielkimi haustami próbowała pobrać powietrze do płuc. Tętno jej przyśpieszyło, a umysł zasunęła mgła.„Musi być Pawła. Nikt nie może się dowiedzieć o Damianie” pomyślała przerażona. Nagle zerwała się z wanny i pobiegła w stronę pokoju Pawła. Nawet nie pukając, jak burza wpadła do środka. Wpadła prosto na ukochanego. Mężczyzna instynktownie objął dziewczynę, by zmniejszyć upadek, gdy ona wpadła z impetem na niego. Ich piersi unosiły się w równym rytmie, gdy oboje leżąc na ziemi patrzyli w sobie w oczy. Olga zawstydzona tym co zaraz zrobi odwróciła wzrok. Potem wypowiedziała tylko jedno zdanie.
– Zostaniesz ojcem – głos jej zadrżał. Kiedy po minucie mężczyzna nie wykonał żadnego ruchu Olga powoli podniosła wzrok i spojrzała mu w oczy. Jej własne napełniły się łzami, gdy dostrzegła na jego twarzy wyraz radości. Łowczyni pisnęła zaskoczona, kiedy chłopak poderwał się ciągnąc ją za sobą. Podniósł ukochaną do góry i okręcił się wokół własnej osi. – Kocham cię – wyszeptał i pocałował kobietę w usta. Olga zarzuciła mu ręce na szyję i odwzajemniła pocałunek. Po kilku sekundach chłopak oderwał od niej usta. – Juhu. Będę ojcem! – wykrzyczał w powietrze. Olga schowała twarz w pierś ukochanego. Paweł na zmianę głaskał i całował ją po głowie. Kobieta czuła, jak łzy spływają kącikiem oczu. Wybacz Mi Kochanie – pomyślała, a szloch zamarł jej w gardle

***

Olga na chwiejnych nogach weszła do swojego pokoju. Od razu podeszła do lustra. Twarz dziewczyny wykrzywił grymas niedowierzania, gdy dostrzegła swoje odbicie w tafli szkła. Jej brzuch uwypuklił się i wyglądał jakby była w ciąży od czterech miesięcy, a nie od kilku tygodni! Przerażona podeszła do szafy i założyła na siebie obszerną bluzkę, by nikt się nie domyślił niczego. Pełna obaw skierowała się w stronę kaplicy, by spotkać się z Damianem.

***

Brygida ocknęła się w swoim łóżku. Podniosła się i rozejrzała po pokoju. Wszystko leżało na swoim miejscu. Po chwili wspomnienia w jej głowie odżyły z podwójną siłą. Dzień w szkole, wizyta siostry, jej niesamowita opowieść i w końcu ugryzienie. Spojrzała na zegarek stojący na szafce. Wskazywał on dziewiątą rano. Obok stał kalendarz, który wskazywał sobotnią datę. Rudowłosa sięgnęła po telefon i wybrała numer. Magdalena odebrała po pierwszym sygnale. W momencie, gdy usłyszała głos siostry, rzuciła tylko szybko adres, po czym rozłączyła się.
Brygida do budynku dotarła dwadzieścia minut później. Zapukała. Drzwi otworzył jej chłopak. Za nim zdążyła otworzyć usta, pociągnął ja za rękę w głąb korytarza. Już po chwili zostawił zdumioną dziewczynę pod jednymi z drzwi, bez słowa wyjaśnienia. Nastolatka zawahała się, lecz po chwili nacisnęła klamkę.

– Halo? – rzekła wchodząc do środka. Nagle drzwi zatrzasnęły się za nią z hukiem. Przerażona obróciła się natychmiast. Wysoki mężczyzna uśmiechnął się, odsłaniając śnieżnobiałe zęby.
– Witaj – rzekł. Nastolatka zaczęła się cofać, aż dotknęła plecami czegoś zimnego.
– Kim jesteś? – zapytała, a strach ścisnął jej gardło pozbawiając tchu. Mężczyzna pokręcił tylko przecząco głową.
– Odwróć się – szepnął. Dziewczyna niechętnie wykonała polecenie, a z jej gardła wydobył się krzyk. Stała przed wielkim lustrem. W szkle odbijała się dziewczyna średniego wzrostu. Stała ona z gracją baletnicy. Jej wielkie oczy okalały długie, czarne rzęsy. Miała pełne wargi koloru malin. Ku dołowi spływały proste, rude włosy sięgające pasa. Nowonarodzona obróciła się gwałtownie w stronę mężczyzny. On uśmiechnął się łobuzersko i rzucił się ku Brygidzie. Jego kły przebiły tętnicę na szyi. Dziewczyna słyszała tylko bicie swojego serca i odgłos przełykania. Wtem ku jej zaskoczeniu wampir odsunął się na kilka centymetrów i patrząc prosto w jej oczy, przyłożył rękę do swoich ust i przegryzł przegub. Cienka strużka krwi spłynęła na podłogę.
– Pij – wyszeptał nieumarły i przyłożył rękę do jej ust. Rudowłosa zakrztusiła się, a krew spłynęła w dół jej gardła. W końcu po minucie lub dwóch wampir odsunął swój przegub. Nastolatka ku własnemu zaskoczeniu zaprotestowała. Chłopak dotknął jej karku.
– Taka niewinna – wyszeptał. W pomieszczeniu rozległ się trzask skręcanego karku. Ciało łowczyni opadło z głuchym odgłosem na podłogę. Mężczyzna opuścił pokój, nie oglądając się za siebie ani razu.

***

Przemek od rana próbował się skontaktować z Brygidą. Za każdym razem odpowiadała mu tylko poczta głosowa. Zaniepokojony przyjechał do jej domu. Tam od jej ojca dowiedział się, że jest u siostry cała i zdrowa. Dzwoniła do niego Magda, która stwierdziła, że nastolatka wróci do domu w poniedziałek po lekcjach. Chłopak uspokojony podziękował za informacje. Właśnie wracał samochodem do domu. Droga była pusta, na zewnątrz robiło się ciemno. Nagle chłopak dostrzegł, że coś leży na drodze. Z przerażeniem nacisnął hamulec, gdy zorientował się, że to kobieta. Wysiadł z samochodu i podszedł do niej. Oczy miała szeroko otwarte. Gdy go dostrzegła uśmiechnęła się.

– Nic Ci nie jest? - zapytał młodzieniec z troską, gdy oszołomienie minęło.
– Zgubiłam się – odparła ze smutnym półuśmiechem kobieta.
– I tak po prostu leżysz na środku drogi?
– Zgubiłam się, ale nie tak. Metaforycznie. Egzystencjalnie.
– Pomóc Ci? - zapytał chłopak ze zdenerwowaniem
–A potrafisz? Wątpię w to – rzekła dziewczyna i usiadła. Z kieszeni wyciągnęła piersiówkę i upiła łyk alkoholu. Z jej gardła wydobył się śmiech.
– Ty jesteś pijana – powiedział chłopak z obrzydzeniem.
- Nie. No może trochę – rzekła, ale Przemek już zaczął odchodzić.
– Nie zostawiaj mnie. Ja naprawdę potrzebuję pomocy – krzyknęła kobieta i zerwała się z ziemi. W ciągu sekundy znalazła się przed chłopakiem. Złapała go za ramię i spojrzała mu głęboko w oczy.
– Nie ruszaj się – wyszeptała.
– Nie chcę kłopotów – rzekł przerażony chłopak. - Dlaczego nie mogę się ruszać - zapytał zdumiony chłopak.
– Jak Ci na imię - spytała wampirzyca ignorując pytanie.
– Przemek.
– Mam pewną tajemnicę, dość dużą. Ale nigdy jej głośno nie powiedziałam. Jaki jest tego sens? To niczego nie zmieni. To nie zmieni tego czym jestem. Taka już jestem.
– Zabijesz mnie? – zapytał z autentycznym przerażeniem w glosie Przemek.
– Nie jestem pewna. Jesteś moim egzystencjalnym kryzysem . Zabić Cię czy nie? – kobieta zastanawiała się na głos, obejmując dłońmi jego twarz.
- Proszę, nie rób tego - chłopak zaczął już błagać.
- Jednak muszę. Bo ja nie jestem człowiekiem.
- Nie rób tego -powiedział chłopak patrząc wampirzycy prosto w oczy.
- Dobrze - rzekła w końcu dziewczyna i odsunęła się. - Jesteś wolny – odparła.
Chłopak natychmiast ruszył ku drzwiom samochodu. Ciało opadło na ziemię, gdy wampirzyca odsunęła się od szyi.

2 komentarze:

  1. Przybywam z oceny-opowiadan.blogspot.com
    Twój ostatni post jest sprzed ponad miesiąca, czyli regulaminowo powinnaś dostać odmowę. Zdajemy sobie jednak sprawę, że nie zawsze jest czas, żeby w ciągu miesiąca coś opublikować, dlatego piszę, żeby się upewnić - nadal oczekujesz od nas oceny? Jeśli tak, proszę o informację zwrotną u nas na stronie. Jeśli nie - nie musisz odpisywać, ale miej świadomość, że w ciągu kilku najbliższych dni na OO pojawi się odmowa oceny Twojego bloga.

    Dbamy o to, żeby w Wolnej Kolejce nie zalegałby blogi przeterminowane/zawieszone/które nie oczekują już od nas oceny. Stąd moje pytanie.

    Liczę na szybką odpowiedź.
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za szybką odpowiedź i przy okazji informuję, że Lois poprosiła o Twojego bloga, więc przerzucam Cię do jej kolejki ^^

      Usuń

Obserwatorzy