Miasto
sterroryzowane
Mieszkańcy miasta żyją w strachu
przed nowym zwyrodnialcem. Policja zaprzecza, aby był to psychopatyczny
morderca. Fachowcom z wydziału zabójstw nie mieści się w głowach, że wszystkich
morderstw mógł dokonać jeden człowiek. Przypomnijmy, że w ciągu ostatnich
trzech miesięcy zginęło bądź zaginęło w podobnych okolicznościach 26 osób.
Jeśli morderca jest jeden, nie może się z nim równać żaden seryjny morderca w
całej historii Polski. W ciągu tych miesięcy zaginęli sami dobrze zbudowani,
wysocy mężczyźni w wieku od 16 do 26 lat. Ostatnio zginął 23 letni student
medycyny, Dawid Szkarłat. Nie ma wyraźnego motywu. Morderca zabija dla samego
zabijania. Zbrodnie te łączą podobne okoliczności-tak wyjątkowe, że łatwo
wyróżnić morderstwa nie należące do serii. Wszystkie zwłoki ofiar porzucono
niedbale, nie starając się w żaden sposób ich ukryć. Wspólną cechą jest też
szczególne okrucieństwo. Ofiarom z nieludzką siłą łamano i miażdżono
kości-najprawdopodobniej jeszcze przed śmiercią. Wszystkie ofiary zostały
pozbawione krwi. Morderstwa zostały popełnione po zapadnięciu zmroku…
Olga z wściekłością
rzuciła gazetą o stół nie czytając artykułu do końca. Od samego początku
łowcy próbują wyśledzić i zabić wampirzycę, niestety bezskutecznie. Jeden,
jedyny raz udało się im zastawić na nią pułapkę. Zagonili ją w ślepą uliczkę, ale
wampirzyca jakby rozpłynęła się w powietrzu. Nieoczekiwanie Olga poczuła chłód,
a potem czyjś wzrok nad swoim ramieniem. Odwróciła gwałtownie głowę i
dostrzegła Pawła.
– Co czytasz? – zapytał,
jak zwykle uśmiechnięty.
– Gazetę – odwarknęła
dziewczyna i zasłoniła ją własnym ciałem, odwracając się przodem do mężczyzny.
– Słucham cię –
powiedziała rozeźlona splatając ręce na piersi. Wtem zaskoczona poczuła usta
chłopaka na swoich własnych. Pożądanie wzięło górę nad zdumieniem i łowczyni
wpiła się w wargi mężczyzny. Chłopak objął dziewczynę i przycisnął ją do
ściany. Ich szybkie oddechy zmieszały się ze sobą. Paweł zaczął całować ją po
szyi. Właśnie w tym momencie rozległo się pukanie do drzwi. Olga odsunęła
partnera z przestrachem.
– Proszę wejść – rzekła
dziewczyna lekko jeszcze dysząc. Do pokoju wszedł Damian. a drzwi zamknęły się
za nim z cichym kliknięciem.
– Witam – powiedział
mężczyzna. – Przepraszam bardzo – rzekł, widząc dyszących chłopaka i
dziewczynę, po czym uśmiechnął się rozbawiony. Posłał w stronę zaskoczonego
chłopaka ukradkowe spojrzenie. Jednak było w nim wyzwanie. Paweł gwałtownie
podniósł się z łóżka, na które przed chwilą opadł. Damian nie przejął się jego
zachowaniem.
– Siad – powiedział
krótko. Mimo to, Paweł zrobił kilka kroków w stronę demona. Jednakże Olga
zaskakując go, podeszła do niego i popchnęła go na łóżko. Dziewczyna usiadła mu
na kolanach, posłała w jego stronę seksowny uśmiech, po czym pocałowała go
gorąco w usta. Łowczyni po kilkunastu sekundach odsunęła twarz, przyłożyła
wskazujący palec do swoich warg i spojrzała wymownie w kierunku demona.
– Mam do Ciebie tylko
jedno pytanie – rzekł rudowłosy, próbując ukryć swoje rozbawienie. – Kiedy
będzie gotowa moja…narzeczona? – zapytał ściszając głos na ostatnim słowie, po
czym roześmiał się.
– Już niedługo mój Panie –
odparła łowczyni. – Wampir jest już gotowy, ale musimy jeszcze zaczekać na ujawnienie
się mocy dziewczyny – kobieta uśmiechnęła się szeroko. Damian klasnął w dłonie
usatysfakcjonowany.
– Doskonale – rzekł
wesoło. Podszedł bliżej dziewczyny i ignorując protesty Pawła pocałował ją namiętnie.
Włożył jej język do ust i jęknął. Po minucie oderwał się od jej ust i skinął głową.
Łowczyni pocałowała Pawła w czoło.
***
Brygida szła szkolnym
korytarzem, a po jej głowie kołatały się myśli. Zamyślona przypadkiem na kogoś
wpadła.
– Przepraszam – wyszeptała
i automatycznie dotknęła dłoni postaci. Rudowłosa zdusiła w sobie okrzyk zdumienia,
gdy przez jej głowę przeszły obce obrazy, myśli, wspomnienia oraz uczucia. –
Przepraszam Iza – rzekła, podniosła głowę i napotkała zdumione spojrzenie
niebiesko-szarych oczu. Zanim osoba zdążyła cokolwiek wykrztusić, Brygida
wyminęła ją szybko i pobiegła przez korytarz w stronę parkingu. Kiedy
znalazła się na zewnątrz od razu pobiegła w stronę swojego samochodu. Paweł już
na nią czekał przy srebrnej skodzie. Podeszła do niego szybko i wsunęła swoje palce
w jego dłoń.
– Cześć – powiedziała, a
on zdążył tylko się uśmiechnąć, gdy dziewczyna zalała go potokiem słów.
– Najpierw miałam dziwny
poranek. Weszłam do klasy i zalało mnie jakby tsunami uczuć. Czułam się
jednocześnie znudzona, roztargniona, skupiona, wesoła, smutna i pobudzona.
Natomiast kiedy skupiłam się tylko na sobie czułam jedynie skoncentrowanie na
moim ojcu. A dosłownie trzy minuty temu na korytarzu wydarzyło mi się coś bardzo
dziwnego. Myślałam nad zachowaniem ojca i właśnie wtedy w kogoś uderzyłam.
Dotknęłam jej/jego dłoni i ujrzałam w swojej głowie wszystkie informacje o tej osobie.
Wiedziałam, że to Iza Kruk, ma trójkę rodzeństwa, że niedługo obchodzi urodziny
i, że po lekcjach idzie na pogrzeb dziadka oraz wiele innych rzeczy, chociaż
nigdy wcześniej z nią nie rozmawiałam – Brygida wciągnęła ze świstem powietrze.
– Brydzia. Kochanie –
odparł na to Przemek po krótkiej chwili milczenia. – Jesteś przemęczona. I jeszcze sprawa twojego
taty, który podejrzewa nas o branie narkotyków. Ruda pamiętaj też, że gryzie
cię sprawa twojej siostry. Patrząc na to z boku można wywnioskować, że Ci się to
wszystko tylko wydawało– wyjaśnił delikatnie i spokojnie, po czym uśmiechnął
się pokrzepiająco. Dziewczyna uniosła
jedną brew. Nie chcąc się kłócić westchnęła głęboko, a potem odwzajemniła
uśmiech.
– Dziękuję. Jedźmy, więc
do domu – rzekła wesoło, a z jej tonu zniknęło zmartwienie. Otworzyła drzwi i wsiadła
do samochodu.
***
– NIE!!!!!! Nie ma mowy!
Nie, nie i jeszcze raz nie. Nigdy w życiu, nie będę jej wyjaśniać czym ma się
stać – krzyknęła Magda na wieść, że jej siostra będzie łowczynią. – Ty! – wymierzyła wskazujący palec w stronę
Olgi. – Dlaczego mi to robisz? – zapytała, a w jej oczach błysnęły łzy
złości. Mentorka jednak była spokojna. Mogłoby
się wydawać, że nie przejęła się wybuchem podopiecznej i tylko błysk w jej
oczach zdradzał zainteresowanie. W końcu odezwała się, a w jej głosie tak jak i
wyrazie twarzy panował stoicki spokój.
– Dobrze wiesz, że to nie
moja wina – mówiąc to zerknęła znacząco w górę. – To jego robota. Przede
wszystkim to twoja siostra, a nie moja. I nie obchodzi mnie, czy ją lubisz czy
może wręcz przeciwnie. Masz ją wtajemniczyć. To jest ROZKAZ – powiedziała to
tonem nieznoszącym sprzeciwu, po czym wstała z łóżka i wyszła zostawiając po
środku pokoju, kipiącą ze wściekłości Magdę. Nastolatka podbiegła do krzesła.
Złapała je i roztrzaskała z hukiem o ścianę. Kiedy zobaczyła odłamki drewna i
nogę od krzesła w swojej prawej dłoni, na jej twarzy wykwitł wyraz zdumienia.
Zamknęła oczy, dwoma palcami złapała za nos, po czym odetchnęła i poczekała, aż
jej ciało opuści napięcie. W końcu, już w pełni spokojna, podeszła do szafy, by
móc się przebrać. Zrzuciła z siebie krótką sukienkę z lnu i rzuciła ją na
łóżko. Na jej miejsce włożyła czarne rurki, fioletową bawełnianą koszulkę i
dżinsową kurtkę. Na nogi natomiast włożyła różowe trampki za kostkę. Kilka
chwil później biegła już w stronę domu ojca.
***
W oczach Brygidy błysnęło
zdumienie, gdy otworzyła drzwi. Przed nią stała Magdalena. Dysząca, wściekła i
bardzo niebezpieczna. Zbyt piękna, by mogła być prawdziwa.
– Mogę wejść? – zapytała
czarnowłosa, a kącik jej ust uniósł się delikatnie. Brygida bez słowa odsunęła
się od drzwi. Łowczyni delikatnie postawiła stopę na progu. Dopiero po kilku
sekundach przeniosła cały ciężar ciała do środka. Rudowłosa zamknęła za nią
drzwi. Dalej się nie odzywając wskazała siostrze schody. Magda ruszyła na górę,
a Brydzia powoli poszła za nią. Wprowadziła siostrę do swojego pokoju. Był on
niewielki, w kształcie prostokąta. Podłoga była wyłożona jasnymi panelami.
Ściany pomalowane na zielono rozjaśniały p0mieszczenie. Ozdobę podłogi stanowił
piękny, włochaty dywan. W pokoju znajdował się komputer na narożnym
biurku. Mieściła się w nim również duża, jasnobrązowa komoda. W
przeciwległą ścianę wbudowane było duże okno oraz drzwi balkonowe. Jedne z
białych drzwi pokoju prowadziły do łazienki, a drugie do biblioteczki.
– Usiądź – rzekła w
rudowłosa, gdy niezręczna cisza przeciągała się. Magda posłuchała siostry i
usiadła na łóżku krzyżując nogi. – Chciałaś coś – zapytała niegrzecznie. Była
zbyt zestresowana, by przejmować się dobrymi manierami. Jej siostra traktowała
przecież wszystkich z góry. Ona też mogła.
– Tak. Chciałam ci coś
opowiedzieć. Może ty też usiądziesz ? – zapytała łowczyni. Uśmiechnęła się
szeroko, gdy rudowłosa założyła ręce na piersi, oparła się o ścianę i
wyciągnęła hardo podbródek.
– Słucham? – zapytała
nastolatka, a w jej głosie Magda wyczuła irytację. Westchnęła ciężko, mruknęła
coś cicho pod nosem, a uśmiech zszedł jej z twarzy.
– Nie zauważyłaś niczego
niezwykłego? W twoim życiu nie zaczęły się dziać dziwne rzeczy? Nie słyszysz
głosów, nie rozmawiasz z duchami? Nie znasz przeszłości innych? – zapytała i
spojrzała na siostrę. Twarz Brygidy nie wyrażała żadnych emocji. Łowczyni
uśmiechnęła się, gdy oczy rudowłosej zdradziły jej przerażenie. – Pragniesz, by
to się skończyło. By wszystko wróciło do normy. Choć tamto życie jest nudne,
przewidywalne, nijakie. Jednak Ty pragniesz, by znów było jak dawniej. To zbyt
wiele, zbyt trudne. Nie możesz tego pojąć. A ja pragnę Ci pomóc. Choć Cię
nienawidzę – wyszeptała z przejęciem Magda. – Chcesz wiedzieć, kim jesteś?
Jesteś Kazadorem. Istotą nocy, mroku i zła. Istotą ogarniętą ciemnością choć
stworzoną przez Boga. Z połączenia anioła i wampira. Demona. Twoim
przeznaczeniem jest zabijać wampiry. Oczyścić świat ze zła. Przynajmniej
takiego – nastolatka zaśmiała się nieprzyjemnie. Teraz rudowłosa się obnażyła.
Najpierw na jej twarzy pojawiło się przerażenie, a potem złość. Gniew.
– Wynoś się – wyszeptała –
Wynocha – krzyknęła. Czarnowłosa pozostała w miejscu.
– Nie dziwi Cię to? Moje
oczy, uroda, bóstwo? – Magda postawiła stopy na ziemi. Podeszła do siostry,
złapała ją za ramiona i spojrzała w oczy. Brydzia spróbowała się wyrwać, ale na
próżno.
– Też taka będziesz.
Pomogę Ci. Staniesz się taka jak ja. Lepsza od wampirów. Nawet sobie nie
wyobrażasz jak. Silniejsza, szybsza. Będziesz miała lepszy wzrok, węch, intuicję.
Zrobię to. Nie powstrzymasz mnie.
– Nie wierzę Ci –
powiedziała Brygida – A teraz mnie puść i wynocha! – wyrwała jedną rękę z
uścisku. Nie minęła sekunda, gdy dostrzegła, że Magdalena znów trzyma ją za oba
ramiona. Spojrzała siostrze w twarz, a z jej gardła wydobył się krzyk. Z ust
dziewczyny wystawały kły, jak u wampira. Oczy błyszczały szkarłatem. Łowczyni
szybko się przemieściła. Stanęła za rudowłosą i objęła ją. Jedną ręką odsłoniła
jej szyję i przystawiła do niej swoje usta. Brygida wstrząsnął dreszcz, gdy
poczuła dotyk zębów na tętnicy.
– Nie wyrywaj się.
Zostaniesz czymś niesamowitym. Niemożliwym, lecz ukochanym przez Boga. Poznasz
świat o jakim ci się nie śniło. Świat, do którego każdy chciałby wejść. Jednak
do niego wchodzą tylko wybrani. Nie będzie bolało. No może trochę – wyszeptała
czarnowłosa, a potem zanurzyła zęby w ciele siostry. Piła ciepłą krew przez minutę, aż poczuła, że ciało w jej ramionach
wiotczeje. Włożyła siostrę do łóżka i okryła ją kołdrą. Pocałowała ją w czoło,
a potem wyszła tak cicho, jak szelest spadających liści.
***
Olga siedziała na brzegu
wanny wpatrując się w dwie różowe kreski. Instynktownie położyła obie ręce na
podbrzuszu. Zamknęła oczy, a w jej głowie przeleciały wspomnienia. Jego błogi
wyraz twarzy, jego jęki i uczucie ciepła, gdy jego moc wypełniała ją od środka.
I swój własny krzyk. Dziewczyna gwałtownie otworzyła oczy. W jej umyśle pojawił
się dwa imiona: Damian i Paweł. ”To na pewno Damiana. A może Pawła?”
zastanawiała się łowczyni. Czuła, jak powoli w jej ciele wzbiera fala paniki.
Kobieta czuła się, jakby ktoś ciężki siedział na jej klatce piersiowej.
Wielkimi haustami próbowała pobrać powietrze do płuc. Tętno jej przyśpieszyło,
a umysł zasunęła mgła.„Musi być Pawła. Nikt nie może się dowiedzieć o Damianie”
pomyślała przerażona. Nagle zerwała się z wanny i pobiegła w stronę pokoju
Pawła. Nawet nie pukając, jak burza wpadła do środka. Wpadła prosto na
ukochanego. Mężczyzna instynktownie objął dziewczynę, by zmniejszyć upadek, gdy
ona wpadła z impetem na niego. Ich piersi unosiły się w równym rytmie, gdy oboje
leżąc na ziemi patrzyli w sobie w oczy. Olga zawstydzona tym co zaraz zrobi
odwróciła wzrok. Potem wypowiedziała tylko jedno zdanie.
– Zostaniesz ojcem – głos
jej zadrżał. Kiedy po minucie mężczyzna nie wykonał żadnego ruchu Olga powoli
podniosła wzrok i spojrzała mu w oczy. Jej własne napełniły się łzami, gdy
dostrzegła na jego twarzy wyraz radości. Łowczyni pisnęła zaskoczona, kiedy
chłopak poderwał się ciągnąc ją za sobą. Podniósł ukochaną do góry i okręcił
się wokół własnej osi. – Kocham cię – wyszeptał i pocałował kobietę w usta.
Olga zarzuciła mu ręce na szyję i odwzajemniła pocałunek. Po kilku sekundach
chłopak oderwał od niej usta. – Juhu. Będę ojcem! – wykrzyczał w powietrze.
Olga schowała twarz w pierś ukochanego. Paweł na zmianę głaskał i całował ją po
głowie. Kobieta czuła, jak łzy spływają kącikiem oczu. Wybacz Mi Kochanie –
pomyślała, a szloch zamarł jej w gardle
***
Olga na chwiejnych nogach
weszła do swojego pokoju. Od razu podeszła do lustra. Twarz dziewczyny
wykrzywił grymas niedowierzania, gdy dostrzegła swoje odbicie w tafli szkła.
Jej brzuch uwypuklił się i wyglądał jakby była w ciąży od czterech miesięcy, a
nie od kilku tygodni! Przerażona podeszła do szafy i założyła na siebie
obszerną bluzkę, by nikt się nie domyślił niczego. Pełna obaw skierowała się w
stronę kaplicy, by spotkać się z Damianem.
***
Brygida ocknęła się w
swoim łóżku. Podniosła się i rozejrzała po pokoju. Wszystko leżało na swoim
miejscu. Po chwili wspomnienia w jej głowie odżyły z podwójną siłą. Dzień w
szkole, wizyta siostry, jej niesamowita opowieść i w końcu ugryzienie. Spojrzała
na zegarek stojący na szafce. Wskazywał on dziewiątą rano. Obok stał kalendarz, który wskazywał
sobotnią datę. Rudowłosa sięgnęła po telefon i wybrała numer. Magdalena
odebrała po pierwszym sygnale. W momencie, gdy usłyszała głos siostry, rzuciła
tylko szybko adres, po czym rozłączyła się.
Brygida do budynku dotarła
dwadzieścia minut później. Zapukała. Drzwi otworzył jej chłopak. Za nim zdążyła
otworzyć usta, pociągnął ja za rękę w głąb korytarza. Już po chwili zostawił
zdumioną dziewczynę pod jednymi z drzwi, bez słowa wyjaśnienia. Nastolatka zawahała
się, lecz po chwili nacisnęła klamkę.
– Halo? – rzekła wchodząc
do środka. Nagle drzwi zatrzasnęły się za nią z hukiem. Przerażona obróciła się
natychmiast. Wysoki mężczyzna uśmiechnął się, odsłaniając śnieżnobiałe zęby.
– Witaj – rzekł.
Nastolatka zaczęła się cofać, aż dotknęła plecami czegoś zimnego.
– Kim jesteś? – zapytała,
a strach ścisnął jej gardło pozbawiając tchu. Mężczyzna pokręcił tylko
przecząco głową.
– Odwróć się – szepnął. Dziewczyna
niechętnie wykonała polecenie, a z jej gardła wydobył się krzyk. Stała przed
wielkim lustrem. W szkle odbijała się dziewczyna średniego wzrostu. Stała ona z
gracją baletnicy. Jej wielkie oczy okalały długie, czarne rzęsy. Miała pełne
wargi koloru malin. Ku dołowi spływały proste, rude włosy sięgające pasa.
Nowonarodzona obróciła się gwałtownie w stronę mężczyzny. On uśmiechnął się
łobuzersko i rzucił się ku Brygidzie. Jego kły przebiły tętnicę na szyi.
Dziewczyna słyszała tylko bicie swojego serca i odgłos przełykania. Wtem ku jej
zaskoczeniu wampir odsunął się na kilka centymetrów i patrząc prosto w jej
oczy, przyłożył rękę do swoich ust i przegryzł przegub. Cienka strużka krwi
spłynęła na podłogę.
– Pij – wyszeptał
nieumarły i przyłożył rękę do jej ust. Rudowłosa zakrztusiła się, a krew
spłynęła w dół jej gardła. W końcu po minucie lub dwóch wampir odsunął swój
przegub. Nastolatka ku własnemu zaskoczeniu zaprotestowała. Chłopak dotknął jej
karku.
– Taka niewinna –
wyszeptał. W pomieszczeniu rozległ się trzask skręcanego karku. Ciało łowczyni
opadło z głuchym odgłosem na podłogę. Mężczyzna opuścił pokój, nie oglądając
się za siebie ani razu.
***
Przemek od rana próbował
się skontaktować z Brygidą. Za każdym razem odpowiadała mu tylko poczta
głosowa. Zaniepokojony przyjechał do jej domu. Tam od jej ojca dowiedział się,
że jest u siostry cała i zdrowa. Dzwoniła do niego Magda, która stwierdziła, że
nastolatka wróci do domu w poniedziałek po lekcjach. Chłopak uspokojony
podziękował za informacje. Właśnie wracał samochodem do domu. Droga była pusta,
na zewnątrz robiło się ciemno. Nagle chłopak dostrzegł, że coś leży na drodze.
Z przerażeniem nacisnął hamulec, gdy zorientował się, że to kobieta. Wysiadł z
samochodu i podszedł do niej. Oczy miała szeroko otwarte. Gdy go dostrzegła uśmiechnęła
się.
– Nic Ci nie jest? -
zapytał młodzieniec z troską, gdy oszołomienie minęło.
– Zgubiłam się – odparła
ze smutnym półuśmiechem kobieta.
– I tak po prostu leżysz
na środku drogi?
– Zgubiłam się, ale nie
tak. Metaforycznie. Egzystencjalnie.
– Pomóc Ci? - zapytał
chłopak ze zdenerwowaniem
–A potrafisz? Wątpię w to –
rzekła dziewczyna i usiadła. Z kieszeni wyciągnęła piersiówkę i upiła łyk
alkoholu. Z jej gardła wydobył się śmiech.
– Ty jesteś pijana –
powiedział chłopak z obrzydzeniem.
- Nie. No może trochę –
rzekła, ale Przemek już zaczął odchodzić.
– Nie zostawiaj mnie. Ja
naprawdę potrzebuję pomocy – krzyknęła kobieta i zerwała się z ziemi. W ciągu
sekundy znalazła się przed chłopakiem. Złapała go za ramię i spojrzała mu
głęboko w oczy.
– Nie ruszaj się –
wyszeptała.
– Nie chcę kłopotów –
rzekł przerażony chłopak. - Dlaczego nie mogę się ruszać - zapytał zdumiony
chłopak.
– Jak Ci na imię - spytała
wampirzyca ignorując pytanie.
– Przemek.
– Mam pewną tajemnicę,
dość dużą. Ale nigdy jej głośno nie powiedziałam. Jaki jest tego sens? To
niczego nie zmieni. To nie zmieni tego czym jestem. Taka już jestem.
– Zabijesz mnie? – zapytał
z autentycznym przerażeniem w glosie Przemek.
– Nie jestem pewna. Jesteś
moim egzystencjalnym kryzysem . Zabić Cię czy nie? – kobieta zastanawiała się
na głos, obejmując dłońmi jego twarz.
- Proszę, nie rób tego -
chłopak zaczął już błagać.
- Jednak muszę. Bo ja nie
jestem człowiekiem.
- Nie rób tego -powiedział
chłopak patrząc wampirzycy prosto w oczy.
- Dobrze - rzekła w końcu
dziewczyna i odsunęła się. - Jesteś wolny – odparła.
Chłopak natychmiast ruszył
ku drzwiom samochodu. Ciało opadło na ziemię, gdy wampirzyca odsunęła się od
szyi.
Przybywam z oceny-opowiadan.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTwój ostatni post jest sprzed ponad miesiąca, czyli regulaminowo powinnaś dostać odmowę. Zdajemy sobie jednak sprawę, że nie zawsze jest czas, żeby w ciągu miesiąca coś opublikować, dlatego piszę, żeby się upewnić - nadal oczekujesz od nas oceny? Jeśli tak, proszę o informację zwrotną u nas na stronie. Jeśli nie - nie musisz odpisywać, ale miej świadomość, że w ciągu kilku najbliższych dni na OO pojawi się odmowa oceny Twojego bloga.
Dbamy o to, żeby w Wolnej Kolejce nie zalegałby blogi przeterminowane/zawieszone/które nie oczekują już od nas oceny. Stąd moje pytanie.
Liczę na szybką odpowiedź.
Pozdrawiam,
Dziękuję bardzo za szybką odpowiedź i przy okazji informuję, że Lois poprosiła o Twojego bloga, więc przerzucam Cię do jej kolejki ^^
Usuń